Jak to zrobiłem w garażu (przed garażem): czyszczenie układu chłodzenia w Wartburgu 353W

O tym jak ważny jest układ chłodzenia nikt nikogo przekonywać nie musi. Jego zaniedbanie prowadzi do unieruchomienia wozu na skutek przegrzania silnika. Do tego dochodzi też w najlepszym przypadku przepalona uszczelka pod głowicą.  W moim Wartburgu, poza tradycyjną w tych wozach nieszczelnością pompy wody, z układem chłodzenia na szczęście nie miałem nigdy większych problemów. Jednak przy spuszczaniu płynu z silnika wydostawał się zawsze brązowy ściek. Co prawda silnik nigdy się nie przegrzewał, a nagrzewnica robiła robotę jak w żadnym innym wozie, jednak oczyszczenie całego układu stało się jednym z najbardziej niezbędnych zabiegów. Postanowiłem zająć się tym jeszcze w tym sezonie.

Po niezaplanowanej i bardzo pośpiesznej naprawie pompy wody, obejmującej wymianę uszczelniaczy i wirnika, jaką przeprowadziłem tuż przez ostatnim Wołomińskim Zlotem Pojazdów Zabytkowych z pośpiechu i braku wody demineralizowanej  wlałem do układu zwykłą wodę typu kranówa. Przed nadejściem mrozów konieczne stało się zastąpienie jej płynem niezamarzającym. Postanowiłem zainwestować w tę operację nieco czasu i oczyścić cały układ za pomocą środka Liquy Moly Kuhler. Dlaczego właśnie tym preparatem? A mianowicie dlatego, że jego zastosowanie przed rokiem w Matizie przyniosło rewelacyjne rezultaty – niesprawna wcześniej nagrzewnica zaczęła wreszcie dawać oznaki życia. środek jest zatem sprawdzony i godny polecenia. A do tego niedrogi…  A więc zaczynamy! Oto niezbędny zestaw: 15 litrów wody demineralizowanej, 4 litry koncentratu do chłodnicy oraz  preparat Liqui Moly Kuhler o pojemności 350 ml.

Zaczynamy od spuszczenia płynu z układu chłodzenia. Dzięki kurkowi spustowemu w bloku, umieszczonego tuż poniżej kolektora wydechowego,  czynność ta jest bardzo prosta.

Należy jednak pamiętać o odkręceniu korka wlewowego chłodnicy oraz odpowietrznika przy nagrzewnicy. Układ jest ciśnieniowy i bez odkręcenia tych elementów nie pozbędziemy się całego płynu.  Co istotne, odpowietrznik jest wykonany z miedzi, więc z jego odkręceniem, zwłaszcza, gdy od lat nikt się do niego nie dotykał, może nie być łatwo. W moim wozie jego łeb, przystosowany na śrubokręt płaski, „rozkalibrował” się, ale dzięki pomocy kombinerek udało się korek odkręcić. Należy go też strzec jak oka w głowie, bo jest bardzo mały, a w przypadku jego zguby jesteśmy zgubieni… Trzeba też pamiętać od odkręceniu przewodu prowadzącego z chłodnicy do zbiornika wyrównawczego i wylaniu z niego płynu. W przeciwnym wypadku nie pozbędziemy się płynu z tego elementu.

Oto stary płyn…

Następnie przed otwór w chłodnicy wlewamy nowy płyn. Jednak zanim wlałem finalny płyn niezamarzający, wlałem do układu około 5 litrów wody demineralizowanej wraz z połową zawartości substancji czyszczącej. Zgodnie z instrukcję preparatu, ma starczyć na 10 litrów płynu. Dobrym pomysłem jest wykonanie lejka z szyjki od starej butelki po wodzie.

Układ jest pełen zatem przystępujemy do najprzyjemniejszej części operacji: należy płyn z preparatem rozgrzać do temperatury roboczej i pozwolić silnikowi pracować przez 10-30 minut. Pora więc na małą przejażdżkę!

Po pokonaniu 15 kilometrów z bloku silnika wylewa się szlam, pełen kamienia kotłowego To znak, że preparat działa. I, że był bardzo potrzebny…

Następnie powtarzam czynność – układ napełniam kolejnymi litrami wody demineralizowanej wraz z preparatem i znów w drogę. Spuszczony płyn ma tę samą rdzawą barwę.

Następnie przepłukałem dwukrotnie układ czystą wodą demineralizowaną, aby pozbyć się resztek kamienia i preparatu, po czym wlałem do układu nowy płyn, przygotowany z koncentratu z wodą demineralizowaną w proporcjach po 50% każdego ze składników. Układ chłodzenia został oczyszczony, co z pewności przełoży się na jego wydajność, zwłaszcza w upalne dni. A oto koszty: Preparat do czyszczenia chłodnicy Liqui Moly 25 zł, 15 l wody demineralizowana 15 zł i 4 litry koncentratu do chłodnicy 40 zł. Myślę, że warto.