A wiec przystępujemy do dzieła! Przede mną pierwszy etap prac, polegający na rozbiórce całego wozu. W ciągu kilku godzin udało mi się zdemontować niemal całe wnętrze. Mam już wstępne rozeznanie, co do zakresu prac blacharskich. Jest źle, ale lepiej, niż myślałem.
W pierwszej kolejności zdemontowałem drzwi. Blacharz i lakiernik zarazem, u którego znalazłem Wartburga, wyręczył mnie i cały osprzęt drzwi zdemontował myśląc, że to on będzie wykonywał remont wozu. Jak jednak wiemy, stało się inaczej. Mi pozostało już tylko odkręcenie drzwi z nadwozia. Szczęśliwie wszystkie śruby bez większych oporów dały się odkręcić. Więcej pracy miałem natomiast z demontażem przednich foteli. Któryś poprzednich właściciel postanowił zamontować tu fotele od modelu 353. Bez wątpienia, są bardziej wygodne i mają zagłówki. Niewątpliwie są więc bezpieczniejsze. Poza tym pamiętajmy, że w czasie, gdy zostały wstawione kwestia oryginalności wozu była co najmniej drugorzędna…
Niestety, osoba, która zamontowała te fotele poszła na łatwiznę. Najzwyczajniej wywierciła w podłodze otwory na wylot i śrubą M8 przytwierdziła fotele do podłogi.
Ponadto zamiast zastosować śruby z łbem imbusowym użyła takich zwykłych…
Obecnie, po wielu latach, odkręcenie tych śrub graniczyło z cudem. W ruch poszła niezawodna szlifierka… Mówiąc natomiast całkowicie poważnie, obawiam, się że podczas rozbierania wozu jeszcze nie raz spotkam się z takimi „patentami”, które nie będzie łatwo obejść cywilizowanymi metodami.
Z demontażem kanapy poszło już zdecydowanie łatwiej. Teraz tylko pozostało wywalić wykładzinę i pora stwierdzić, jak wygląda podłoga. Wcześniej należało jednak odkręcić „akcesoryjną” półkę na drobiazgi, by zdjąć wykładzinę przegrody czołowej. Na zdjęciu, po prawej stronie widać fragment oryginalnej szarej tapicerki.
Tak jak przewidywałem, przednia część podłogi jest mocno skorodowana, ale dziur jeszcze nie ma. Taki stan rzeczy jest efektem zastosowania tekstylnej wykładziny, którą widać powyżej, a także… dwóch warstw filcu, które idealnie pochłonęły wilgoć i nie miały zamiaru wyschnąć. Całą podłogę opukałem młotkiem. Nie został w podłodze. Ale bez piaskowania się nie obędzie. Jedyna dziura znajduje się na wysokości tylnej kanapy. Powstała pewnie dlatego, że w miejscu tym ktoś już kiedyś wstawiał łatkę.
W dalszej kolejności zabrałem się za bagażnik. Zaglądając wcześniej pod spód widziałem, że podłoga w tym miejscu nie wygląda najlepiej. Tu również zastosowano popularną na przełomie lat 80/90 czerwoną wykładzinę. Kiedyś u nas w domu w jednym z pokoi identyczna pełniła funkcję dywanu. Wykładziny z Wartburga nie poszły jednak do kosza. Są dobrze wykrojone i za jakiś czas z powodzeniem posłużą za szablon dla nowych dywaników.
Tu oczywiście przez laty gromadziła z powodzeniem wilgoć.
Po zeszlifowaniu łuszczącej się farby z podłogi i demontażu zbiornika paliwa nie wiele zostało…
Zbiornik paliwa w Wartburgu 312, inaczej niż w Syrenie, stanowi swojego rodzaju element podwozia. Znajduje się w widocznej na zdjęciu powyżej „dziurze” i jest narażony na działanie czynników zewnętrznych. Po latach widać tego efekty. Jest dziurawy. I to poważnie…
Dziury te ujawniły się dopiero w chwili wyjmowania zbiornika. A w nim znalazło się jeszcze blisko 10 litrów mieszanki z 2008 r. Jej zapach to esencja dwusuwu… czułem ją długo, gdyż przy przelewaniu jej do kanistra zdążyłem się nią skutecznie zalać… Ale mówiąc poważnie nie bardzo mam pomysł co z tym zbiornikiem począć. Zdania w kwestii spawania tego elementu są mocno podzielone…
W najbliższym czasie zamierzam zdemontować tylne błotniki, po czym będę kierował się ku przodowi wozu. Docelowo zamierzam odkręcić nadwozie z ramy i w pierwszej kolejności zająć się jej konserwacją. Myślę jednak, że zanim do tego się zabiorę, konieczna będzie wymiana podłogi w bagażniku. Tu paradoksalnie pomocną okazać się może… wykładzina, która spowodowała tak poważną korozję podłogi. Jej kształt pokrywa się niemal zupełnie z podłogą.
jako wierny fan tego bloga w koncu musze napisac ze tym barburgiem nie bede sie wstydzil jezdzic, nawet moze bede chcial usiasc za kierownica :-))
PolubieniePolubienie
…a łon Ci wtedy nie da….!
PolubieniePolubienie