XII Rajd Weteranów Szos Po Ziemi Mogileńskiej za nami

Miniony weekend po raz ósmy spedziłem w Mogilnie i okolicach. Rajd Weteranów Szos, organizowany już po raz dwunasty przez ekipe Krzyśka Witczaka to impreza, której nie można przegapić. Tak na na dobrą sprawe od wielu lat właśnie od wyprawy na zachodnie Kujawy zaczynam sezon weterański, a sam klimat spotkania jest wyśmienity. Zawsze wyjeżdżamy w piątek popołudniową porą, aby wieczorem, po kilkuset kilometrowej trasie zająć kwatery i spotkać dawno niewidzianych znajomych. Sobota to tytułowy rajd, wg. itinerera, z wielością prób sprawnościowych i zrecznościowych oraz odnajdywaniem zamieszczonych na zdjeciach porzuconych gratów i innych osobliwości regionu. Niedziela to wystawa weteranów przed halą widowiskowo – sportową wraz z konkursami i niestety… powrót do domu. Tak też było w tym roku. Ale aby nie było zbyt nudno, urozmaiciliśmy sobie dojazd do Mogilna, wybierając kilka wozów. Było warto!

Od ubiegłego roku i mam nadzieje że tak bedzie na dłużej, do Mogilna jedziemy w składzie z Atomem, Paderem i Adameo. Z pewnymi komplikacjami i w tym roku na miejscu spotkaliśmy sie w tym samym składzie. Ruszyliśmy początkowo takim współczesnym wozem.

WP_20160422_17_34_02_Pro

Takie zwyczajne Audi A4 z 1996 r., w tedeiku. No może nie zupełnie zwyczajne….

4

Atom cały czas cieszy sie z nowego zakupu. To topowa wersja, S4 z silnikiem 2.7 w układzie V.  Poddany modyfikacjom, dysponuje mocą ponad sześciu wartburgów. Niby stary kapeć,  bowiem w tym roku kończy już 17 lat, ale na autostradzie nie ma sobie równych.

Głowno koło Łodzi. Przenosimy sie w czasie w okolice wydarzeń marcowych.

5

Tu czas płynie zdecydowanie wolniej.

7

Po drodze spotkaliśmy dwa Wartburgi. Pierwszy należy do okrytego kontrowersyjną sławą sobowtóra Wiesława Drzewicza, zamieszkałego w podwarszawskich Markach. Brak szaro-brązowego egzemplarza świadczy, że właściciel z szacowną mamusią pomknął już do Mogilna. Był tam już kilka razy. Jak sie jednak okazało, byliśmy w błedzie. Nie spotkaliśmy go tam. Może pojechał na rozpoczecie sezonu z Youngtimer Warsaw?

2

I kolejny Wartburg. Wartgolf. Tourist. Świetny, praktyczny wóz. Też jechał do Mogilna.

3

Do bazy Rajdu w Gozdawie koło Mogilna dotarliśmy gdzieś po godz. 22. Miejsce to stanowi zdecydowanie najsłabszy punkt imprezy. I myśle, że jedyny. Otóż obok zabytkowego dworku wzniesiono pietrowy budynek, w którym znajduje sie szereg pokoi do wynajecia. Wyposażone są jednak tak skromnie, jak tylko sie da, a wszystko jest mocno zaniedbane. W naszym pokoju nie znaleźliśmy nawet gniazdka elektrycznego, a oświetlenie blisko 20 metrów powierzchni odbywało sie za pomocą 2 żarówek po 25W każda. Ogólnie dworek Gozdawa oferuje mniej wiecej tyle samo co „nasz” ośrodek w Koszelance, tyle, że nie za 15, a 40 zł za dobe. Czyli tyle samo co w Bielicach, tyle, że tam cena obejmowała klimat, którego w Gozdawie nie ma. Pewnie dlatego, że z uwagi na warunki kwaterunkowe wiekszość załóg poszukała innych noclegów. I coś czuje, że za rok bedziemy musieli pójść w ich ślady. Myśle, że Dworek Gozdawa jest ogólnie ciekawym miejscem z potencjałem, tym bardziej, że położony jest w jednym z ciekawszych rejonów kraju, ale obecnemu właścicielowi najwidoczniej brakuje pomysłu i inwencji.

I przyszedł dzień rajdu. Obok stałych bywalców mogliśmy podziwiać nowe wozy.

Skoda 1000MB. Przyjeżdża do Mogilna od lat.

6

Jeden z ciekawszych pojazdów. Syrena 102 z 1963 r. Egzemplarz z oryginalnym lakierem i jeszcze ciekawszą historią.

13

I mój faworyt. Dacia, czyli rumuński Renault.

8

9

Przesiedliśmy sie w Mercedesa W110 z 1965 r. Stosunkowo nowy nabytek Adameo. Wystartowaliśmy nim w trase Rajdu.

12

Jeszcze tylko odprawa, omówienie zasad rajdu i pytania do organizatorów. Niestety, organizatorzy nie wiedzieli, kto zabił Kennedy’ego…

10

Nasz start rozpoczął sie od próby sprawnościowej. W określonym czasie należy pokonać slalom pomiedzy słupami do przodu i na biegu wstecznym….

15

Nieco inną próbe zafundowano motocyklistom.

14

I jedziemy! Rozglądamy sie w poszukiwaniu ukrytych śladów ziemiaństwa na Ziemi Mogileńskiej. Świetny pomysł! Szczególnie, że na odwrocie organizatorzy umieścili krótki rys historyczny danego obiektu.

22

Dawnych dworów i pałaców widzieliśmy kilkanaście. Niestety, przy wiekszości z nich przeczytaliśmy, że po 1945 r. przeszły na własność Skarbu Państwa i stały sie siedzibą PGR-u. Stąd przeważnie stan ich zachowania w najlepszym wypadku jest co najwyżej godny pożałowania.

20

27

Po drodze czekały na nas próby. Tu należało wbić kilem do hokeja piłke do dziury. Im mniejsza dziura tym mniej punktów karnych.

16

A tu pilot miał za zadanie ułożyć dla kierowcy (albo odwrotnie) droge ze skrzynek od piwa. Czas wejścia do bramki – 60 sekund.

1917

Gdzieś na trasie. Pola rzepaku ciągną sie aż po horyzont.

26

Niemal wszyscy miejscowi okazali sie miłośnikami weteranów szos. Niektórzy na pamiątke chcieli nam nawet zabrać karte drogową…

24

Gdzieś na trasie. Kierowca Forda Popular szuka drogi.

 23

Syrena 102 szykuje sie do wyprzedzania.

25

Zdecydowanie najciekawsze zbiory Muzeum Ziemi Mogileńskiej w Gozdawie.

29

A może dalej pojedziemy  Vistulą?

28

Cali i zdrowi dotarliśmy do mety!

18

Fajnie było. Okazało sie jednak, ze znaleźli sie lepsi od nas. Zajeliśmy bowiem dopiero zaszczytne 69 miejsce.  Tak słaby wynik, jak sie okazało, był rezultatem braku zapoznania sie z regulaminem rajdu i spóźnieniem na mete pierwszego odcinka i przyjazdu przed czasem na drugi. Człowiek uczy sie całe życie…

Nastepny dzień to wystawa weteranów przed halą widowiskowo – sportową w Mogilnie i szereg konkursów, w których nie braliśmy już udziału.

Łada 1200 Kombi. Tak samo praktyczna jak Wartburg Tourist, ale zdecydowanie ładniejsza.

36

Łada 2107 i Wartburg 353S. Który ładniejszy?

32

Ford Transit Camper z początku lat 80tych. Na liczniku 70 km/h i tak jedziemy do byłej Jugosławii…

11

Żuk i zabytkowy rower.
33

Zabytkowy ciągnik rolniczy? Niech bedzie Zetor.

35

Czas szybko płynął i czas było wracać. Wsiedliśmy, tym razem znów do Warszawy i ruszyliśmy w kierunku Głowna. Potem powrót do Wołomina i, w przypadku Atoma, na Podlasie. Pojazd z Żerania pokonał bezawaryjnie 400 kilometrów, a jego zachodnioniemiecki odpowiednik prawie 700, z czego 150 w rajdzie po Ziemi Mogileńskiej. Obyło sie bez przykrych niespodzianek. Mercedes Adameo wszystkich nas zaskoczył. Przykrym jest, że równolatek Warszawy, wyposażony w nieco mniejszy silnik potrafi bez problemów utrzymywać na trasie predkość 120 km/h, komfortem podróży bije wiekszosć współczesnych wozów na głowe, a pali przy tym 10 l/100 km. I do tego powstał w kraju, który jeszcze 20 lat wcześniej leżał na kolanach, zryty bombami i pancernym kolosem armii czerwonej. A  nas jeszcze przez wiele lat fabryki opuszczała archaiczna Syrena, a ludzie głodzili si, aby tylko zaoszczedzić pieniądze na zakup malucha…

Rajd należy uznać za w pełni udany, co w zasadzie nie powinno dziwić. Motoklasyczni z Mogilna po raz kolejny pokazali jak sie robi dobry rajd. Odpowiedni dobór trasy z licznymi atrakcjami oraz szereg prób sprawnościowych sprawiły, że nawet przydługie odcinki nie były zbyt meczące. Mi osobiście przypadł do gustu walor edukacyjny, bowiem, jak pisałem wyżej, oprócz podziwiania napotkanych na trasie zabytków architektury, z materiałów rajdowych można było sie o nich dowiedzieć co nie co. Tak trzymać!

Dodaj komentarz